Fotoeskapada.pl

Koronacje Królewskie

Władysław Łokietek był pierwszym królem koronowanym w Krakowie i uroczystość ta ugruntowała stołeczny charakter miasta. Jego też staraniom zawdzięczamy wzniesienie na Wawelu gotyckiej katedry, w której zachował się formularz koronacyjny przygotowany już w XV wieku dotyczący koronacji Władysława III Warneńczyka. Z niewielkimi zmianami ceremoniał przetrwał do końca istnienia monarchii w Polsce. Jego korzeni należy szukać w Starym Testamencie mówiącym ,że wszelka władza pochodzi od Boga, a król staje się „pomazańcem” bożym. Uroczystość miała charakter religijny, odbywała się podczas mszy świętej jak również była aktem państwowym najwyższej rangi.


Ceremoniał składał się z trzech dni i powinien być dokonany dopiero po uroczystym pogrzebie poprzedniego władcy. Przyszły król w dzień przed koronacją zazwyczaj w sobotę pościł, spowiadał się i rozdawał jałmużnę. Odbywał też pielgrzymkę pokutną na Skałkę do kościoła w którym zginął święty Stanisław patron Polski. Po uroczystych nieszporach powracał na Wawel. Następnego dnia rano z katedry wyruszała do zamku, do komnat królewskich procesja złożona z arcybiskupa gnieźnieńskiego, który miał przywilej dokonania koronacji dostojników kościelnych i możnowładców. Ubranemu w strój liturgiczny, leżącemu na łożu królowi biskup podawał wodę święconą i podnosił przez podanie ręki. Strój podobnie jak biskupi składał się z alby, dalmatyki, humerału, kapy. Formował się orszak na czele którego szli senatorowie z insygniami koronacyjnymi. Koronę niósł kasztelan krakowski, berło wojewoda krakowski, jabłko wojewoda wileński, miecz wojewoda sandomierski lub miecznik. Za nimi w asyście biskupów kroczył król przy dźwięku dzwonów. W katedrze insygnia składano na ołtarzu głównym, a władca zasiadał na tronie pod baldachimem ustawionym na przeciw tronu arcybiskupa gnieźnieńskiego. Podczas liturgii arcybiskup zadawał królowi pytania: czy chce wiernie służyć wierze katolickiej i otaczać opieką kościół?, czy zamierza sprawiedliwie rządzić królestwem i swym ludem?. Po otrzymaniu odpowiedzi dostojnik pytał uczestników zebranych w katedrze czy będą wiernie służyć swojemu królowi? W kościele rozlegał się okrzyk: radzi, radzi, radzi.


Po odebraniu od monarchy przysięgi zdejmowano mu kapę i dalmatykę, klękał, rozpoczynało się namaszczenie olejami świętymi: piersi, łopatek, ramion i dłoni. Od tej chwili król stawał się pomazańcem bożym. Następnie wręczano mu insygnia władzy. Najpierw miecz Szczerbiec, którym nowy pomazaniec trzykrotnie kreślił znak krzyża. Na głowę wszyscy biskupi biorący udział w ceremonii nakładali mu koronę, dalej w prawą rękę podali berło symbol rządów sprawiedliwych, a w lewą jabłko. Ostatnim elementem była intronizacja monarchy.


Po uroczystościach w katedrze przenosiły się one do zamku i miały lżejszy charakter. Odbywała się wystawna uczta, bal, turniej rycerski, występy artystów. Tak barwne i bogate, że ich opisy przetrwały w kronikach, utworach literackich i listach wysyłanych przez przedstawicieli obcych państw na dwory europejskie.


Na trzeci dzień, w poniedziałek król w majestacie zjeżdżał z całym orszakiem na krakowski Rynek. W ratuszu w Izbie Pańskiej wkładał strój koronacyjny, zasiadał na tronie ustawionym na podium i odbierał hołd od mieszczan. Miasto starannie przygotowywało się do złożenia hołdu. Dekorowano kamienice na trasie przejazdu orszaku, budowano łuki triumfalne. Pozwalano też prostemu ludowi podziwiać panującego. Rozrzucano między ludzi srebrne monety (nazywane żetonami koronacyjnymi) wybite specjalnie na tę okazję.


Uroczystość w katedrze miała elitarny charakter, zabawy na zamku również. Jednak władcy zawsze pamiętali o wszystkich poddanych. Należało się im wielkie świętowanie. Do późnej nocy na Rynku trwała zabawa, pieczono wołu i popijano obficie trunki za zdrowie i długie, sprawiedliwe rządy nowego monarchy.


Wchodząc do katedry, otoczeni pamiątkami, wśród grobowców królewskich przenosimy się do czasów pełnych symboli, wielkich uroczystości, których echo do dziś rozbrzmiewa w dostojnych murach świątyni.



Anna Stalmach - Przewodnik po Krakowie